Dr Lidia Stopyra: W sezonie RSV pół oddziału mamy na tlenie
Przed nami kolejny sezon infekcji wirusowych, w tym wielu przypadków RSV. Ta choroba u dorosłych przypomina przeziębienie, ale dla małych dzieci może stanowić duże zagrożenie. Jak wygląda przebieg RSV, dlaczego bywa groźniejszy od COVID-19 i dlaczego warto się przeciw niemu zaszczepić - tłumaczy dr n.med. Lidia Stopyra, kierowniczka Kliniki Chorób Infekcyjnych i Tropikalnych i lekarka kierująca Oddziałem Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego w Krakowie.
Z jakimi najbardziej nietypowymi przypadkami RSV właśnie u dzieci spotkała się pani w swojej pracy?
Dr n. med. Lidia Stopyra: RSV to jest taki wirus, który atakuje oskrzeliki. To są takie najwęższe oskrzela, odcinek dróg oddechowych tuż przed pęcherzykiem płucnym. One są bardzo wąskie i w momencie, gdy tam dojdzie do reakcji zapalnej i związanego z nią obrzęku, powietrze nie dostaje się do pęcherzyka płucnego i dziecko zaczyna się dusić. Dlatego podstawowym objawem ciężkiej infekcji wywołanej RSV jest duszność.
Takie dzieci potrzebują tlenu, bo nie mamy leku, który by zabijał wirusa, więc w momencie, gdy ktoś zachoruje ciężko, możemy tylko działać objawowo. Tak naprawdę jedyne, co możemy podać, to tlen i leki przeciwobrzękowe, żeby zmniejszyć zwężenie oskrzelików. Ale nie zawsze te leki zadziałają.
Dlaczego ten wirus jest najbardziej niebezpieczny dla najmłodszych dzieci?
- Małe dzieci, te najmłodsze, mają taką "urodę", a raczej anatomię, że oskrzeliki są u nich bardzo wąskie. Jeśli do tego dojdzie obrzęk przy stanie zapalnym, który dodatkowo zwęża oskrzeliki, maluchy duszą się i dlatego chorują najciężej. Natomiast dzieci starsze i młodzi dorośli przechodzą te infekcje stosunkowo łagodnie.
Z kolei u starszych pacjentów, gdy wraz z wiekiem spada odporność albo u osób, które mają z jakichś powodów zaburzenia odporności lub na przykład przechodzą chemioterapię w trakcie leczenia nowotworów, to u tych chorych znowu to zakażenie może przebiegać ciężko.
Przebieg infekcji RSV bywa bardziej dramatyczny, groźny niż COVID-19, który jeszcze do niedawna nas tak bardzo przerażał?
- Tak. Dla najmłodszych dzieci przebieg infekcji RSV jest znacznie cięższy niż COVID-19. Przy COVID jest tak, że znaczna większość tych najmłodszych dzieci choruje łagodnie, tylko niektóre ciężko... Natomiast wśród najmłodszych dzieci w przypadku RSV większość choruje ciężko.
Jeśli na przykład przy COVID osiemdziesiąt kilka procent dzieci choruje łagodnie, a kilka procent ciężko, to przy RSV jest odwrotnie. Znaczna większość dzieci ma ciężki przebieg infekcji, więc gdy jest epidemia, oddziały są pełne i mamy pół oddziału na tlenie. Zazwyczaj szczyt zachorowań na RSV przypada między listopadem a kwietniem.
Oba wirusy mają podobne objawy. Co może wskazywać, że to jest zakażenie właśnie wirusem RSV, a nie COVID-19?
- Przy zakażeniu wirusowym przebieg infekcji bardziej zależy od odporności człowieka niż od tego, jaki to jest wirus. Na początku jest niegroźnie, to znaczy dziecko może mieć objawy nieżytu górnych dróg oddechowych, czyli katar, trochę gorączki, kaszlu.
Jednak później dochodzi do duszności i są nią najbardziej zagrożone najmłodsze dzieci oraz osoby starsze. Natomiast starsze dzieci i młodzi dorośli mogą chorować w formie przeziębienia, które jest nie do odróżnienia od innych infekcji wirusowych.
Takie typowe dziecko, u którego jesteśmy w stanie z dużym prawdopodobieństwem na izbie przyjęć bez robienia testów rozpoznać, że może mieć RSV, ma charakterystyczną duszność. Jest to związane z tym, że nie może wypuścić powietrza, bo ma tak zwężone drogi oddechowe. Jest w stanie nabrać powietrza, ale nie może już go wypuścić i po prostu się dusi.
Lepiej uniknąć tak niebezpiecznej sytuacji dla zdrowia dziecka i je zaszczepić. Kto może i powinien przyjąć szczepionkę przeciw RSV?
- Tak naprawdę jedyną możliwością, jaką w tej chwili dysponujemy, są szczepienia. Jeśli nie mamy leku, który zabija wirusa i leczy z choroby, to możemy liczyć tylko na odporność pacjenta. W momencie, gdy pacjent nie ma odporności, to ta choroba może być śmiertelna. Jedyne, co możemy zrobić, to uodpornić go poprzez szczepienia.
W tej chwili zarejestrowane są dwie szczepionki przeciw RSV. Zalecane dla osób starszych, które są zagrożone ciężkim przebiegiem ze względu na wiek, który zawsze wiąże się ze spadkiem odporności. Ponadto te osoby mają szereg chorób, z zajęciem płuc, i tutaj mamy do czynienia z tzw. zespołami nakładania, co pogarsza stan pacjenta.
Drugą grupą, na którą trzeba zwrócić szczególną uwagę, są właśnie najmłodsze dzieci. Dla nich na razie szczepionki nie mamy. Są przeciwciała, które są podawane dzieciom w grupach szczególnie zagrożonych, na przykład wcześniakom. W najbliższym czasie ma zostać zarejestrowane nowe przeciwciało rekomendowane wszystkim niemowlętom, ale problemem będzie koszt.
Natomiast podstawowym uodpornieniem tych najmłodszych dzieci jest zaszczepienie matki w czasie ciąży. Jeśli zaszczepimy kobietę z trzecim trymestrze ciąży, to ona wytworzy przeciwciała przeciw RSV, które przechodzą przez łożysko do dziecka i rodzi się ono z gotowymi przeciwciałami, które ochronią go przed RSV. Te przeciwciała, kolokwialnie tłumacząc, unieszkodliwiają wirusa i dziecko nie choruje tak ciężko, Może nie zachorować, może zachorować, ale łagodnie, bez zagrożenia życia.
Szczepionki przeciw RSV nie są refundowane.
- Wiem, że kobiety w ciąży mają dużo wydatków. Ale naprawdę warto ją przyjąć. W kontekście dzieci, w dobie 800 plus, nie powinniśmy w ogóle o kosztach szczepionek rozmawiać. Ale jeśli chodzi o osoby starsze, to tutaj rzeczywiście może być problem cenowy dla seniorów, którzy często żyją w dużym niedostatku.
Ale zdecydowanie jest to jedna ze szczepionek, które bym zalecała obowiązkowo kobietom, które spodziewają się dziecka. Przeciw grypie, RSV właśnie i krztuścowi, bo to są szczepionki, które kobieta w trzecim trymestrze ciąży powinna przyjąć, żeby ochronić dziecko.